Uwagi do gosci

odpowiadam wyłącznie na posty na które chce mi się odpowiedzieć ... bo warto . nie zamierzam , na razie , moderować wpisów , usuwać inwektyw , walczyć z wiatrakami itp. pamiętajcie jedynie "polemisci" , trolle i sfrustrowani , że czytając mój blog i wypisując swoje uwagi zwiększacie jego "oglądalnosć" , a tym samym przyczyniacie się do rozpowszechniania moich poglądów . Dziękuję

poniedziałek, 31 grudnia 2012

podsumowanie

              Kończy się kolejny rok i stwierdzam kolejny raz, że w zasadzie nic się nie kończy. To pocieszające. Mniej radosne jest to, że tym samym nic się nie zaczyna. Nadają własnie w mojej 3-jce stary przebój Czerwonych Gitar "To był rok, dobry rok z żalem dzis żegnam go..." ... z żalem nie, ale i nie z radoscią, ot minął. 
Z jednej strony to był dobry rok, bo go przeżyłem,   przeżyłem z kims kto jest mi bliski, a już przez kilka wczesniejszych lat nie przypuszczałem, że ktos taki ze mną będzie. Nie było mi z tym przekonaniem źle, ale nie było i radosnie.
   Podsumowując ten rok, jak i wczesniejsze lata, bo przecież nic się nie kończy nic nie zaczyna, od strony zawodowej był byle jaki. Zazdroszczę, ale bez zawisci i żółci, Teatralnej jej pasji, zaangażowania i radosci z jaką pracuje i opowiada o pracy. Ja tej pasji juz od dawna nie mam, a praca jest dla mnie tylko źródłem sródków do życia. Mam nadzieję, że nowe zajęcie w jakie pomału wchodzę da mi choć trochę tej przyjemnosci.
   Podsumowując rok domowo, prywatnie, osobiscie ...jest dobrze i tu tym bardziej dobrze, że nic się nie kończy nic nie zaczyna... to znaczy, że będzie dobrze. Bo dobrze jest gdy jest się z kims z kim jest dobrze nawet jak nie jest dobrze. Poza tym jakąż radosć dać może gdy Juniorka odezwie się ludzkim głosem :-) , koty nie uciekają i trafia się do domu bez sprawdzania adresu na karteczce wszytej w wewnętrznej kieszeni, do tego zdrowie nie najgorsze...czegóż chcieć więcej. Od dawna twierdzę, że nie należy szukać SZCZĘSCIA lecz zauważać małe radosci które zazwyczaj leżą gdzies przy scieżce którą drepczemy.
   Tak więc nic nie kończąc i nic nie zaczynając podsumowuję .... lubię swiat jaki mnie otacza czego i Wam życzę, bo Was też lubię.

p.s. ostatnio trafiłem gdzies na spostrzeżenie, że słowo "żółć" jest najbardziej polskim słowem, składa się z samych polskich liter, podkreslajmy polskosć w inny sposób ...np. wycinając hołubce

wtorek, 13 listopada 2012

sprawiedliwie co nie znaczy, że po równo

przywołany do porządku, wyciągnięty za uszy i zawstydzony z powodu spóźnienia odpowiadam na pytania teatralnej, na częsć pytań odpowiedź jest w zasadzie we wczorajszym wpisie, ale mój pierwiastek kobiecy podpowiada mi, że mogę po czesci zmienić zdanie
1. Ulubiony film/książka? 
filmy pozostają, a książki hmmm trudno powiedzieć bo to się zmieniało w latach. kiedys wszystkie Tomki Szklarskiego, potem był Wańkowicz pa wsiem, London z jego dwoma najwspanialszymi opisami walki z alkoholizmem, był chyba pierwszym który to zrobił tak do dna się obnażając, wywalając na wierzch wlasne słabosci. potem w zasadzie wszystko co mi wpadło pod rękę, w bibliotece szkolnej, a potem zakładowej czytałem regałami. teraz musi mnie zaciekawić człowiek w sytuacji ekstremalnej np. więc Życie Pi lub Ewangelia według Jezusa Chrystusa. nie potrafię przekonać się do nowych autorów, ciągle wydaje mi się, gdy biorę taką książkę do ręki, że już to czytałem tylko było lepiej opowiedziane
2. Ulubiony deser?
kawa z kardamonem i szczyptą cynamonu, do tego kieliszek brandy.... w oddzielnym naczynku. naczynka nie muszą być małe
3. Jaką formę relaksu lubisz najbardziej? 
j.w. , lub leżenie bykiem, lub leżenie bykiem parami, lub leżenie bykiem parami na pokładzie jachtu we w w miarę cichej przystani, lub siedzenie przy ognisku w większym towarzystwie w tejże przystani ....wówczas j.w. konieczne
4. Trzy najgorsze wady facetów?

mianie racji jako imperatyw, mianie racji jako imperatyw gdy rozmawia z kobietą, mianie racji jako imperatyw gdy rozmawia z podwładnym ...czyli w zasadzie to co większosć z Pań pisała chamstwo
5. Czy lubisz niespodzianki?

lubię spodzianki, czyli niespodzianki których oczekuję
6. Gdybyś mogł urodzić się raz jeszcze, co byś zmienił?

wszystko, bo urodził bym się jako dziewczynka, tylko jeszcze nie wybrałem czy jako słodka idiotka czy jako wredna zołza
7. Marzenie do spełnienia na już?
ponieważ Chińczycy uważają, a ja ich uważam za mądrych z uwagi na dlugowiecznosć cywilizacji, że gdy Bóg chce się zabawić to spełnia ludzkie marzenia, nie marzę. biorę życie jakim jest starając się nie przegapić różnych jego przejawów jakie w pobliżu się zdarzają 
8. Czy lubisz święta? Jakie?
czym starszy jestem tym bardziej mam obojętny stosunek do swiąt, cieszę się, że nadchodzą bo pozwalają zatrzymać się w galopie i spotkać z innymi
9. Czy łatwo Cię zdenerwować?
jestem wzorcem spokoju i zrównoważenia (obawiam się że Ewa będzie miała odmienne zdanie, ale ja zniosę to ze stoickim spokojem)
10. Z jakim typem ludzi nie mogłabyś wytrzymać w jednym pomieszczeniu godziny?   
z kims z kim źle się milczy, rozmawiać można z najgorszym nawet palantem
11. Czego się boisz?
braci Rojek, nie wiem tak naprawdę co mają w koszu 
to chyba wyczerpuje mnie i zakres pytań. uprzejmie upraszam o nie wlepianie następnych ;-)
 

poniedziałek, 12 listopada 2012

bez wlepki

dostałem od zante wlepkę, nagrodę... hmmm za jakosć bloga.
     ponieważ uważam, że za krótko piszę bloga by otrzymywać nagrody, ja nie prezydent Obama by dostawać za sam potencjał, postanowiłem wlepki nie wklejać lecz odpowiedzieć na pytania. prawdę mówiąc nie mam pomysłu na nowy post, a w zasadzie mam tych pomysłów kilka i jeszcze je przemysliwam więc odpowiedzi trafiają się jak slepemu psu kura.
     co najważniejsze pytania zante są dobrymi pytaniami, mam nadzieję, że moje odpowiedzi nie będą gorsze. przypominam tylko, że w swoim pierwszym poscie uprzedzałem, że lubię dygresje, zdania wielokrotnie złożone itp.
1) Nadejdzie taki dzień, że …
     się obudzę i to będzie sobota i sobie uswiadomię, że wczoraj też była sobota i jutro też będzie sobota, taki nieustanny dzień swistaka czyli emerytura lub rentierstwo( nie reniferstwo)
2) Gdyby z nieba spadło mi 3000 zł…
     jeszcze nie tak dawno (w porównaniu z wiecznoscią) mógłbym na to pytanie odpowiedzieć jak w starej anegdocie. Pyta kumpel kumpla, powiedz Kazik co bys zrobił gdybys trafił główną wygraną na loterii...hm po pierwsze spłacił bym długi, a co z resztą? a resztę poproszę o prolongatę. tak więc to do niedawna, obecnie mam jednak osobistą główną księgową. dzięki temu po pierwsze nie mam długów, po drugie mam do pierwszego, a po trzecie wydal bym te trzy tysiące dyskretnie, ale z uwzględnieniem potrzeb kięgowej...jakis rejs albo lot, albo Barcelona bajnajt na ten przykład
3) Najcenniejszą moją pamiątką jest…
    nie mam cennych pamiątek, chyba w ogóle nie mam pamiątek
4) Są filmy, których się nie zapomina. Dla mnie to…
     "Mały wielki człowiek" z Dustinem Hoffmanem bo to film o człowieku który całe życie był przez życie kopany, i całe życie w życiu miał szczęscie bo brał małe szczęscia nie czekając na wielkie. Jednoczesnie jest to film o tym, że dzicy są ludzcy, a cywilizowani  zwierzęcy być mogą.
Jeszcze "Zielona mila" bo mówi o tym, że stosując się do zasad można zabić Boga, a działąjąc wbrew zasadom przywrócić sprawiedliwosć, no i mówi o tym żeby uważać z cudami.
Aha, obie ksiązki są takimi do których czasem wracam niewiele już mi takich zostało.
5) Taki niby drobiazg, a mnie cieszy. Dla mnie to…
     pamiętam gdzie położyłem klucze i trafiam kluczykiem do stacyjki za pierwszym razem
6) Pieniądze szczęścia nie dają, ale…
     gdy są, łatwiej znosić nieszczęscia....  swoje i cudze
7) Rozśmiesza mnie do łez…
     już nic, są wspomnienia,  sytuacje w pracy (vide Dilbert) , sceny w filmach które wzbudzają u mnie usmiech , smiech serdeczny , Ewa własnie powiedziała, że należę do ludzi często się smiejących, ale do łez już chyba dawno nie
8) Przyjaciel to…
     ktos dla kogo, gdy potrzebuje, wstaję od niedzielnego obiadu, wychodzę z narady u szefa, przerywam seks, mogę zabić... i wiem, że on to też zrobi. mogę w tym punkcie dodać jeszcze jeden film "Strach na wróble" bo to własnie o takiej przyjaźni.
9) Jest posiłek i bywa uczta. Dla mnie to…
     nie chcę, by to zabrzmiało napuszenie, górnolotnie... echhh .... ucztą jest dla mnie każdy posiłek z kims bliskim, gdy go przygotujemy, zaprosimy Młodą (juuuuż idę, zaaaaraz, no jeeeeestem) i wspólnie jemy. Posiłek to gdy się posilam szybko i samotnie
10) Otacza nas mnóstwo sprzętów i gadżetów. Nie wyobrażam sobie życia bez…
      nie ma takiego sprzętu, może z uwagi na wygodę samochód, ale to z powodu daleko posuniętej choroby cywilizacyjnej, przyrosnięcie dupy do fotela
11) Jutro będzie nowy dzień i niech mi przyniesie…
     niech otworzę oczy  i wstanę i niech będzie Ewa i bądźmy zdrowi na naszą miarę i możliwosci z resztą sobie poradzimy 
To tyle, mam nadzieję, że w miarę interesująco, nuda jest najgorszym wrogiem blogera ;-)

niedziela, 4 listopada 2012

wspaniały kraj....
ten w którym żyjemy. Czy jest gdzies spokojniejszy, bardziej uładzony, mający mniej problemów kraj niż Polska. Chyba nie ma.
 Czym albowiem zajmują się publikatory, poważni dziennikarze, politycy w naszym spokojnym kraju? Najpierw dwa tygodnie rozważań kto winny tego, że napadało do basenu narodowego czasem zwanego stadionem. Potem, po wywaleniu z posady winnego deszczu, zajęci bylismy ustalaniem kto od listopada będzie zarządzał związkiem piłki kopanej w Polsce i dlaczego Boniek jest najlepszy.
 Od tygodnia zas mamy problem jak to się stało, że po ostatnim przewożeniu samolotem prezydenckim żołnierzy do Afganistanu nie pozamiatano i trotyl co to go szer.Kowalski rozsypał urwał brzozę ruskim, za co oni na samolot napuscili hel we mgle, no i nam prezydent dupnął na ziemię wraz, niestety, z małżonką i osobami towarzyszącymi, a skutkiem ubocznym jest wydmuchanie przez wybuch rozumu z głowy posła Macierewicza.
W między czasie zas odbyła się pewna sesja w Brukseli istotna dosć dla naszej kasy w latach najbliższych i o tym w publikatorach cisza. W Sejmie dziewczęta i chłopcy w przebraniach posłów uchwalili kilka ciekawych praw również mogących za czas jakis namieszać niezgorzej. Minister zdrowia przedstawił propozycję kolejnych sposobów reanimacji trupa  NFZ w postaci transfuzji srodków, finansowych oczywiscie na uszczelnienie systemu i jego usprawnienie. Ciągle kurnać jakos politycy nie potrafią doczytać w Konstytucji RP, że państwo czyli Państwo, czyli my naród zobowiązujemy się każdego obywatela RP leczyć na koszt państwa czyli nas. I w związku z tym wydawanie jakiejkolwiek kasy na systemy liczące ile kto odłożył na którą kupkę i ile komu się należy to zwykłe wyrzucanie kasy. No może dla firm komputerowych nie jest to wyrzucanie. 
Podobnież wyrzucaniem kasy jest tworzenie etatów, co zauważyło wielu przedsiębiorców, jesli rynek pracy zmienia się szybciej niż dotrwanie do emerytury na stołku przydzielonym po ukończeniu studiów. Nie łudźmy się i nie łudźmy naszych dzieci i wnuków "to se ne vrati" ...czasy gdy pracowało się od zaczątku do przejscia na emeryturę skończyły się bezpowrotnie. Własnie usiłowałem sobie wyobrazić zawód w którym to jeszcze możliwe i nawet babcię klozetową szybko zredukowałem.
Zamiast opowiadać banialuki o walce z umowami "smieciowymi" trzeba szukać rozwiązań jak te umowy dostosować do rynku, a młodych do umów.
to by było na tyle na dzisiaj, zante mnie popędziła więc żem napisał co mi przyszło do głowy ostatnio

sobota, 29 września 2012

Gumka...

....była sobie pewna gumka. Inaczej, był sobie pewien facet. Prawdziwy facet, taki co to mamuta upoluje i przywlecze do domu, gwoździa wbije w scianę, wody narąbie i drwa nanosi. Oczywiscie nie to żeby tak sam z siebie, ale lubi swoją Prawdziwą kobietę to niech baba ma. Ponieważ jednak nieco się wyemacypowal to i posprząta, pozmywa ... bo to myslący facet i wie, że lepiej pomóc niż słuchać, słuchać, słuchać ile to do zrobienia . Słuchać to woli radia ewentualnie rozmawiać na różne tematy z pominięciem własnej osoby. Bo on skromny jest. W ramach sprzątania, między innym, oporządza łazienkę. W tejże łazience na umywalce znajduję się mydelniczka. Ładna ona jest, dizajnerska(sam wybierał) ma jednak pewien feler. Dochodzimy tu do gumki. Otóż mydelniczka ta wykonana jest z grubej blachy nierdzewnej i wspiera się na czterech malutkich gumkach żeby nie uszkodzić umywalki. Jedna z tych gumek, wredna taka, przy każdym sprzątaniu i obmywaniu mydelniczki (swoją drogą to chore myć mydelniczkę) spadała. Facet ją wyławiał, montowal we wlasciwym miejscu, a co- potrafi, po czem odpędzał mysl przelotną, żeby tę gumkę wkleić bo kiedys wpadnie w odpływ. Przecież po pierwsze zawsze zamyka odpływ zanim zacznie umywać, a po drugie trzeba zejsć do piwnicy, znaleźć klej, wleżć, odkręcić tubkę, wkleić gumkę, odniesć tubkę i wrócić.
Jak zapewne wszyscy się domyslają w końcu nadszedł Ten dzień . Zajęty prozaicznym czynnosciami porządkowymi, rozmyslał jednoczesnie o sprawach wielkich. Nie zakrył odpływu, gumka spadła, oczywiscie zmiesciła się w otwór i oczywiscie czelusć ją pochłonęła. No ale facet jest jak wiemy od mamutów, gwoździ i takich tam. Więc cóż dla niego za problem, odkręcić syfon, wyjąć gumkę, przykręcić syfon. yes, yes, yes......  hmmm cieknie z pod syfonu. Nic to, jak rzekł Pan Michał lecąc do nieba, wystarczy dokręcić.... yes? ...cieknie .  szlag i to nie bojowy. Sprawdźmy , hmmmm uszczelka się podwinęła i pękła. cóż pewnie w piwnicy jest zapasowa to przy okazji przyniosę ten klej do gumki, po jedną rzecz to nie było warto schodzić. Się wymieni, się wklei, się skończy sprzątanie i będzie można w spokoju zalec i na powrót rozmyslać o wielkich sprawach swiata. Hmmm w piwnicy nie ma zapasowej uszczelki, cóóóóóóóóż, trzeba w autko, podjechać do marketu nabyć uszczelkę, wrócić, założyć, skręcić syfon (uważnie) i dokończyć co zaczęte. Po końcu nas poznacie . W drodze do marketu można sobie porozmyslać o ogrodnictwie ze szczególnym uwzględnieniem warzyw naciowych.
A teraz pytanie, po skończeniu z łazienką facet :
a- wkleił pozostałe gumki
b- przecież wypadała tylko jedna
c- następnym razem będę bardziej uważał
nagród za odpowiedź prawidłową tradycyjnie nie będzie

czwartek, 20 września 2012

wolnosć .....
dlaczego gdy myslimy wolnosć zazwyczaj mamy na mysli , że cos nam wolno , rzadziej że wolno innym . Często jest tak , że nasza wolnosć do czegos ogranicza swobodę innym.  Szczególnie to widać w internecie . Z jednej strony chcemy swobody , możliwosci powiedzenia "co nam w duszy gra" często "co nam leży na wątrobie" z drugiej jakże często nie akceptujemy gdy z tego samego korzystają inni . Lubimy wówczas  pouczać , pohukiwać , przedstawiać nasze wyłącznie słuszne racje . Mało jest naprawdę rzeczowych rozmów , bo nadal tak okreslamy wszelkie wpisy , bardzo szybko w takiej rozmowie przechodzimy do inwektyw , obrażania interlokutora , lub obrażania się na niego :-)  . Czy wynika to z tempa życia jakie większosć z nas prowadzi , tego realnego , czy z  pewnej anonimowosci jaka jest tutaj . Wiem , wiem IP adresy i takie tam , ale spójrzmy na wpisy , jak wiele jest w godzinach 8-15 czyli w wielu przypadkach z pracy komu będzie chciało się szukać "tego" komputera z powodu  wpisów w necie . No chyba , że jakis szef uzna , że pracownik  go okrada z czasu ...co faktycznie się dzieje :-) . 
Czy w przypadku spotkania kogos powiedzmy w pubie i wdania się  w dyskusję tak szybko bysmy przechodzili do inwektyw , pouczania , strofowania ?
Z drugiej strony , wchodząc tutaj , zakładając blog , pisząc na forach , czatując dajemy innym prawo wejsć w naszą prywatnosć . Dlaczego potem dziwimy się , że z tego prawa korzystają ? Wkurza nas , że wchodzą nie tylko pochwalić ... ach jak wspaniale napisałas/łes , znowu cudowny wpis , cmok cmok cmok (to od cmokierow) , ale zjawiają się i tacy którzy piszą , że to  bzdury ... jestesmy głupkami , a najgorsi są tacy którzy piszą że nudzimy . To tyle na dzisiaj ...jak mnie znów najdzie myslenie to  cos napisze . Mam komfortową w zasadzie sytuację , nie mam komentarzy 

środa, 19 września 2012

....  jadę dzisiaj z pracy i tak sobie myslę (mój niewielki pierwiastek kobiecy pozwala mi wykonywać czasem dwie czynnosci jednoczesnie) o marnosciach swiata i nagle czytam na wielkim banerze "Ojcostwo , nie przegap , szybko dorosną" i malunek mężczyzny , a przy nim dwójka małolatów . W pierwszej chwili pomyslałem , jakos tak odruchowo , czy grając na flipperach można przegapić że się ma dzieci . Potem jednak zastanowiłem się czy tylko ojcostwo można przegapić , a macierzyństwa nie ?
Rozumiem , że baner wywieszono na Domu samotnej matki i ma piętnować tych złych tatusiów , ale oni chyba tego nie czytają , mamusie natomiast siłą rzeczy tak . No i dalej mysląc , bo dalej pojechałem , zastosowałem interpretacje rozszerzającą , czy ogólnie rodzicielstwo można przegapić wyłącznie odchodząc od rodziny , porzucając dzieci czy może i w inny sposób . Czy wtedy gdy większosć dnia spędzamy w pracy lub w drodze do niej i z niej nie przegapiamy , że dzieci nam dorastają , a nawet wyrastają z dzieciństwa . Czy nie przegapiamy , że nasze żony , nieżony , mężowie , niemężowie  oddalają się od nas tak daleko jak głos w komórce niesie , że może w pewnej chwili okazać się , że nie ma zasięgu . Co jest ważniejsze dom czy Dom . Czy jest absolutną koniecznoscią posiadanie najnowszego modelu czegos tam . Po ....uj mi najbajerniejszy telefon gdy nie mam do kogo zadzwonić , czy warto oglądać film na 52 calowym ekranie gdy nie ma z kim potem o tym filmie pogadać .  Stare pytanie "być czy mieć" na które coraz trudniej odpowiedzieć bo coraz więcej mieć jest powszechnie przyjmowane , uznawane za ... niezbędne . Coraz więcej pracujemy , by więcej zarobić na to by mieć więcej czasu wolnego ...kosztem czasu wolnego .
Dajemy się wciągać w zabawę kup , użyj , wyrzuć ,  kup nowsze ... bez tego cyngwajsu Twoje życie nie będzie spełnione ..... tylko urlop w Pitematoladze da szczęscie tobie i rodzinie ......  a tu duuuupa wyjechaliscie , zapomniałes zabrać cyngwajsa i już nie jestes szczęsliwy , w reklamówce zapomnieli napisać , ze tam latają komary jak słonie a , żona ma uczulenie  , i córce nie podobają się sąsiedzi z domku obok bo owszem jest  trzech fajnych chłopaków ale ona już nie stawia babek z piasku na plaży , a wogóle miała ochotę zostać w domu bo jej najlepsza psiapsiółka akurat w tym czasie ma osiemnastkę  . Nie zdążyłes/łas o tym z nimi porozmawiać szukając najlepszego lastminuta . Wiem , że piszę o czyms co było tysiące razy pisane ale może warto ciągle sobie  o tym przypominać .

wtorek, 18 września 2012

pierwsze koty ..... a koty to dranie som

W założeniu miał to być blog społeczno-polityczno-ekonomiczny  .  Poważny w każdym bądź razie .
Pewna Chustka spowodowała jednak , że pierwszy wpis będzie tylko ludzki ...
    Powiedziała dwa słowa "żyć uważnie" i zawarła w nich większosć tych tresci o których zamierzałem pisać. Bo pisać blog może każdy ja chciałem wiedzieć po co chcę to robić , w zasadzie nadal nie wiem po co , ale za to nabrałem ochoty , żeby powiedzieć  o czym myslę .
Żyć uważnie to widzieć , czuć tych którzy żyją obok , żonę , nieżonę , męża , niemężą , dzieci , bliskich bliskich , bliskich dalszych , ale także innych i "innych" , a nawet tych myslących inaczej .
dygresja :  lubię zdania wielokrotnie złożone , dygresje , wtręty i zakręty również mysli , cudzysłowy i nawiasy .
Wracamy do ad_rema  . Żyć uważnie to zastanowić się po co żyć i co naprawdę jest ważne . Powszechnie znana , akceptowana , czasem propagowana  lista to dom , rodzina , milosć ,dzieci , przyjaźń , praca .... i takie tam dla jednych imponderabilia dla innych duperele . Czasem lista jest rozszerzana o ojczyznę , naród , prawdę , sprawiedliwosć .... teraz poproszę o pomoc poetę , barda , kpiarza (cytować mądrzejszych też lubię) który zadał pytanie    "...prawda , ale jaka " - kto wie  kto to napisał niech nie liczy na nagrodę , ale może się pochwalić . W tym "ale jaka" zawiera się Chustkowe "uważnie"  . Oznacza to mniej mysl czego oczekujesz od  rodziny , przyjaciela , kolegi ...  (wstawić wg uznania) , a więcej co możesz dać .... a możesz zawsze dać dużo . Możesz się usmiechnąć , możesz powiedzieć dzień dobry (ćwiczenie wstępne dla niektórych , wystarczy jak nie powiesz spierdalaj) . Możesz przytulić , pogłaskać , pocałować żonę , nieżonę , męża , niemęża nawet jesli to będzie szok po 20 letniej przerwie w okazywaniu bliskosci , spróbuj jednak .
Ćwiczenie dla samotnych , można się usmiechnąć do sąsiada lub do pani w kiosku która nie ma 2 gr reszty , a nawet do tego kto Cię podsiadł w autobusie . Jak już jestes w tym autobusie , samochodzie , pociągu  (niepotrzebne skreslić) popatrz czasem za okno , żeby się nieco "ponapawać" swiatem . Nie wszystko jest brudne , dziurawe , a w drodze nie tylko dziury . Jest jesień , jest słonecznie , żółcą się liscie , a jesli pada to w zasadzie ten deszcz też jest potrzebny ....
to chyba tyle na początek , nad ciągiem dalszym jeszcze pomyslę